czwartek, 10 lutego 2011

Prawdziwa sztuka w bibliotece

10 I 2011 r.
Miejscem kolejnej akcji była Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie.
Obecnie biblioteki, galerie, muzea są raczej cmentarzami sztuki.
Czas tchnąć w nie życie.

Van Gogh. Na kiblu oczywiście.


trochę lipne zbliżenie



Wędrowiec Freidricha mówiący do wiatru/windy.
Obraz umieszczony w windzie, niestety zdjęcia nie udało się zrobić.

wtorek, 25 stycznia 2011

Św. Jim Morrison – patron artystów

26 I 2010 r.
Od tego dnia w wybranych krakowskich kościołach zaczęły pojawiać się takie święte obrazki (m.in.
u św. Anny, św. Barbary, św. Mikołaja, oo. pijarów, oo. dominikanów, oo. karmelitów):


Przedsionek kościoła św. Kazimierza w Krakowie


sobota, 15 stycznia 2011

Sztuka w mieście cz. 1

Wreszcie nastał historyczny moment. Ruszyłem w miasto.

Oto owoce pracy:

1. Adam i Ewa Albrechta Dürera (ul. Kopernika)

Gdziekolwiek była ona [Ewa], tam był Raj (Adam) – M. Twain, Pamiętniki Adama i Ewy




2. Van Gogh (przystanek ul. Wlotowa)




3. Duchamp pisuara (akcja przeprowadzona w krakowskim parku wodnym, ale zdjęcie zrobiono w pewnej szkole)



Street art Kraków Francesco

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Kiedy postacie zaczynają żyć własnym życiem...

Gauguin robiący kupę
Pierwszą postacią uwolnioną przeze mnie był sam Gauguin, ze swojego autoportretu. Spodziewałem się, że będzie chciał uciec na łono natury lub zainteresuje się jakąś kobietą. Pomylilem się, on rozsiadl się na kiblu. Robienie kupy i podglądanie innych użytkowników łazienki staly się jego ulubionymi zajęciami.
  
Nergal na krześle Van Gogha

Krzesło Van Gogha początkowo ustawiłem przy swoim stole, bardzo szybko stało się ono ulubionym miejscem Nergala z Behemotha. W czasie świąt przestawiłem krzeslo pod choinkę. Cóż krzesło mówić nie umie, ale jak widać Nergal nie jest zbytnio zadowolony z takiego położenia.


Dziewczyna Gaguina

Uwolniona postacie zaczynają żyć własnym życiem i mówić własnym głosem. I tak niespodziewanie usłyszalem od egzotycznej dziewczyny Gauguina "Czy mam ładnego pupcia?". Oczywiście, że tak - odparłem, długo się nie zastanawiając.


Baletnica na zmywaku
Nie wiem, jak owa baletnica spisywała się na parkiecie, ale jestem jej teraz niezmiernie wdzięczny za pomoc w kuchni. I te jej opowieści o dawnym Paryżu, umilające tę niezbyt poetycką pracę. Znała Verlaine'a i Lautreca, tylko żałuje, że nie doczekała czasów, gdy Jim Morrison zawitał do stolicy Francji. Na pocieszenie, zawsze gdy zmywamy, towarzyszy nam jego muzyka.

Witam

Parę miesięcy temu, oglądając zeszyty z klasykami malarstwa, zorientowałem się, że postacie czy nawet rzeczy są na tych obrazach jakby zamarłe. Postanowiłem dać im wolność. Tak jak człowiek ucieka od szarej rzeczywistości w sztukę, niech one uciekną od skostniałej sztuki i zaznają piękna życia.
Powyższe przemyślenia uznałbym tylko za swoją kolejną fanaberię, gdyby nie film Wyjście przez sklep z pamiątkami. Uświadomił mi on, że to, co robię, może nie jest zwykłym szaleństwem i warto zaprezentować szerszej opini swoje „dzieła”. Ten film dał mi również odwagę, by swój home art przekształcić w street art. Zatem z domu na ulice!