Moja działalność street artowa zaczęła się właściwie od myśli – uwolnić tradycyjną sztukę (malarstwo) z albumów, muzeów. Chciałem tej sztuce pomóc wyjść na ulicę, dać autonomię, żeby na nowo żyła i oddziaływala, a bohaterowie dzieł mogli przekazać nam coś ciekawego, związanego ze współczesnością. Esencją tego myślenia jest cykl Sex, drugs and rock&roll (wkrótce ostatnia odsłona). Wierzę, że te skromne działania niosą jakiś promień światła w szarej miejskiej przestrzeni.
Nowy cykl Poezja w mieście stanowi kontynuację poprzedniej idei. Tym razem zamierzam udostępnić ludziom piękne liryki, jak zawsze licząc, że ktoś może się uśmiechnie i jakaś cząstka piękna zagości w naszym mieście.
I tak we wtorek 15 XI można było mnie spotkać pod teatrem Bagatela, gdzie konkurowałem z ulotkarzami rozdając przechodniom kartki z pieknym miłosnym wierszem Katullusa. Miło było zobaczyć, że część osób zatrzymywała się i czytała wiersz. Zaskoczenie, czasami poruszenie malowało się na ich twarzy. Szczególnie cenna i miła była uwaga jednego chłopaka, który nie krył wzruszenia, gdy niespodziewanie dostał ulotkę z wierszem, a nie reklamą. Serdecznie pozdrawiam jego i wszystkim, z którymi mogłem się wczoraj spotkać na ulicy. Do zobaczenia wkrótce!
(street art Kraków)
I tak we wtorek 15 XI można było mnie spotkać pod teatrem Bagatela, gdzie konkurowałem z ulotkarzami rozdając przechodniom kartki z pieknym miłosnym wierszem Katullusa. Miło było zobaczyć, że część osób zatrzymywała się i czytała wiersz. Zaskoczenie, czasami poruszenie malowało się na ich twarzy. Szczególnie cenna i miła była uwaga jednego chłopaka, który nie krył wzruszenia, gdy niespodziewanie dostał ulotkę z wierszem, a nie reklamą. Serdecznie pozdrawiam jego i wszystkim, z którymi mogłem się wczoraj spotkać na ulicy. Do zobaczenia wkrótce!
(street art Kraków)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz